Kolejne nie przespane noce, kolejne wylane łzy i nienawiść do tego dziecka co siedzi we mnie. Miałam wielką nadzieję, że moje życie to jakiś żart, albo chociaż sen, z którego zaraz się obudzę. W głębi chciałam porozmawiać z Marco. Tak bez krzyku, bez wyzywania go, czy tej dziewczyny. Jednak z drugiej strony strasznie chciałam go spoliczkować, moja wściekłość była ogromna. Czasem myślałam nawet o tym, żeby zabić tą dwójkę. Miałam dosyć tego pieprzonego świata. Chciałam uciec, gdzieś gdzie nie będę musiała widywać tych wszystkich ludzi i przedstawiać się jako zraniona była Marco Reusa. Znam ludzi i zakładam, że byłabym wyśmiana.To nie była moja wina, że mnie zostawił. Mogłam się tego spodziewać. Prosta dziewczyna z Polski a znany na całym świecie piłkarz z Niemiec. Przecież to jest nie realne, a jeśli tak to trzeba mieć ogromne szczęście. Była niedziela. Nie chciałam znowu siedzieć w pokoju i ryczeć jak głupia. Po co ? Jak miałabym całe życie przesiedzieć w pokoju , przez jednego chłopaka... Ogłupiałabym. Żadnego kontaktu z ludźmi.. No tak, przed chwilą nie chciałam nikomu spojrzeć w oczy. Za cholerę nie mogę zrozumieć swoich uczuć. Nie zwlekałam, aż mi się odmieni i poszłam się ubrać. Na dworze było duszno, więc miałam na sobie spodenki, bluzkę z rękawami 3/4. W piwnicy na półce znalazłam moje rolki , na których jeździłam z przyjaciółkami w Mikołajkach. Ubrałam je i pojechałam do parku. Nikomu nic nie mówiłam, stwierdziłam, że to jest nie ważne. Jadąc spokojnie przez park, ze słuchawkami na uszach zobaczyłam na ławce dziewczynę, która płacze. Ludzie nic sobie nie robili i obojętnie przechodzili dalej. Też bym tak zrobiła, ale poczułam, że trzeba się zatrzymać i spytać czy coś się stało.
-Hej ! Przepraszam. Można ?
-Tak , proszę.
-Co się stało ?
-Nic ważnego.
-Bez powodu byś nie płakała .
-Naprawdę , nic ważnego.
-Proszę mów.
-Bo ja... jestem w ciąży. Mam dopiero 18 lat i powiedziałam o tym rodzicom, a oni powiedzieli , że nie chcą mnie już widzieć w domu. No i mnie wyrzucili.
-Rodzice cię wyrzucili z domu ?!
-Tak..
-Jak się nazywasz ?
-Paulina Dam. Jestem z Polski, ty chyba też...
-Tak , niedawno się przeprowadziłam tutaj. Ja się nazywam Nadia Lorens. Chodź.
-Gdzie ?
-Zabieram cię do siebie.
-Nie, nie mogę. Rodzice by mnie zabili.
-Boisz się o to ?
-Tak..
-No , ale to oni wyrzucili cię z domu. Czym się martwisz ?
-Racja, ale jak się dowiedzą..
-Nie bój się. Chodź.
-Jak nalegasz...
***
-Jestem !
-Nadia , córciu ! Co się z tobą stało !? Dzwoniłem a ty nie odbierałaś !
-Spokojnie, byłam w parku się przejechać. Jest tutaj ze mną znajoma , ma kłopoty w domu. Może u nas przez jakiś czas zamieszkać ?
-Pewnie, nie ma sprawy.
- Paulina ! Wejdź!
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. Jesteście głodne ?
-A co masz ?
-Chciałem zamówić pizzę, czy coś.
-Paulina chcesz coś ?
-Pewnie, chętnie coś zjem.
-Tato, daj ulotkę.
-Proszę.
-Hamburger, kebab , zapiekanka, frytki, kuleczki ziemniaczane, hot-dog , pizza. Co byś chciała?
-Pizza.
-Ok, to ja poproszę pizzę i kuleczki do tego z sosem czosnkowym.
-Ok. Jak przyjadą to was zawołam.
-Dobrze, idziemy na górę.
***
-Masz strasznie miłego tatę.
-Tak, wiem. Mamy ze sobą dobre relacje. Nie chcę tego popsuć.
-A co z twoją mamą ? W pracy ?
-Moja mama nie żyje..
-Jeju, przepraszam nie chciałam.
-Spokojnie, nawet jej nie pamiętam. Umarła, gdy byłam mała.
-Tata cię sam wychowywał ?
-Miałam macochę.
-A co z nią się stało ?
-Ja z tatą jesteśmy tutaj, a ona w Polsce, albo gdzieś tam. Nie mamy z nią kontaktu.
-Hej twój telefon dzwoni.
-To tylko Marco.
-Jaki Marco ?
-Reus.
-Ten piłkarz ?
-Tak.
-To czemu nie odbierzesz.
Podałam jej w tej chwili gazetę , gdzie było napisane o naszym rozstaniu i o próbie samobójczej Marco i o tamtej landrynie. Widziałam jak Paulina z niedowierzaniem czyta o tym wszystkim.
-To ty jesteś tą dziewczyną !?
-Tak.. Niestety.
-Współczuję ci. Nigdy bym się nie spodziewała po nim takiego czegoś.
-Znasz go ?
-Osobiście , nie. Jestem jego fanką.
-Też kiedyś byłam, potem przyjechałam tutaj i moje marzenie się spełniło, poznałam go. On się we mnie zakochał, ja w nim. Było jak w bajce. Jednak ta bajka się bardzo szybko skończyła.Zostałam sama... z brzuchem.
-Też jesteś w ciąży !?
-Tak.
-Jeju, tyle nas łączy.
-Ciebie też zostawił chłopak ?
-Nie tylko. Moje przyjaciółki, moi rodzice... Zostałam zupełnie sama.
-No , nie sama. Jest jeszcze dziecko
-Chcę je usunąć.
-Też nad tym myślę, ale z drugiej strony... To jest dziecko. Nie wiem czy potrafiłabym je zabić..
-Szczerze.. ja też.
-Dziewczyny ! Obiad przyjechał !
-Idziemy
Każdy dostał to co zamówił.. Pizza na szczęście była mała, chociaż miałam kryzys przy ostatnim kawałku. Kuleczki zostawiłam sobie na potem. Johan był na mieście. Napisał tacie, że nic nie chce. Cały dzień spędziłam z Pauliną. Opowiadałyśmy sobie o swoim życiu, jak to się nam układało. Oczywiście, nie mogłam jej powiedzieć, że moja rodzina jest z Rosji i jestem powiązana z gangsterami itd. Opowiadałam jej moje chwile z dzieciństwa, z domu. Poczułam, że jesteśmy jak siostry, najlepsze przyjaciółki. Nasze historie były niewiarygodnie podobne. Ok 22 Paula poszła się kąpać. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Musiałam iść otworzyć, bo tata coś robił na komputerze. U progu drzwi zobaczyłam Johan'a . Tyle, że on nie był sam. Wraz z nim był mój były...
Świetny rozdział! Coraz bardziej opowiadanie mnie wciąga :3 Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńI like this :D kiedy następny??????????????????????????????????????????
OdpowiedzUsuń