piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 9.

Tata z Oliverem niedługo mają się wprowadzać do nowego domu. Za nim jednak to zrobią Oliver podda się małej operacji plastycznej, abyśmy mieli pewność, że nikt go nie rozpozna. Ludzie są głupi, wiec nie zorientują się , że to Oliver. No chyba,  że jego dziewczyna Cathy , ale w to wątpię. W końcu.. Nie będzie chodziła z jego bratem. Mam nadzieję... Ich dom znajduje się 2 ulice dalej. Jest to zaledwie 2 min drogi o de mnie. Powiedziałam już Marco, o tym, że mają zamiar się tu wprowadzić. Skłamałam też, że pogrzeb już był i zapomnieli mnie poinformować. Od wczoraj jakoś nic ciekawego się nie zdarzyło. Dzisiaj Borussia gra kolejny mecz. Dostałam bilet od mojego ukochanego . Miejsce miałam zarezerwowane w sektorze A w rzędzie drugim. Mecz miał rozpocząć się o godzinie 15:00 . Aktualnie mamy godzinę 13:32 .
-Kochanie, ja muszę śmigać na trening. Poprosiłem Ewę, aby wpadła po ciebie z Sarą.
-Ewę ?
-Żonę Łukasza.
-Okej, leć już, bo się spóźnisz.
-Poczekasz na mnie po meczu ?
-Jasne, nie ma sprawy.
Nie musiałam długo czekać aż przyszła Ewa. Zajęło jej to jakieś 10-15 min.
-Cześć, ty jesteś Ewa , prawda ?
-Tak, a ty Nadia ?
-Tak, proszę wejdźcie.
-A ja jestem Sara.
-Wiem, Marco mi mówił. Słodka jesteś. Może chcesz coś słodkiego zanim wyjdziemy ?
-Tak !
-Nie, Nadia. Ubrudzi się i będziemy miały kłopot . Dopiero z przedszkola wróciła. Musimy powoli zbierać się na mecz. Nie ryzykujmy.
-Spokojnie. Mam batona bez czekolady. Suchego. Nic jej nie będzie. Prawda kruszyno ?
-Tak !
-Mogę skorzystać z łazienki ?
-Pewnie jest na górze.
-Dzięki, Sara, tylko spokojnie z tym batonem.
-Dobrze mamusiu. Nadia..
-Słucham ?
-Ładna jesteś. Nie dziwię się, że Marco cię kocha.
-Dziękuję. Ty też jesteś słodziutka. Nie ukrywajmy prawdy.
-Ale mój kolega powiedział, że nie jestem.
-Czemu słuchasz kolegi ? Kolega się myli. A może chce cię poderwać ?
-Co to znaczy poderwać ?
-No wiesz. Jak ktoś kogoś kocha to zanim będą razem to muszą się sobie podobać . No i żeby tak było to najczęściej chłopak stara się zaimponować dziewczynie, co nazywamy podrywaniem kogoś.
-To może on mnie podrywa ?
-Pewnie tak. A jaki jest ten kolega ?
-Fajny. Bardzo go lubię.
-Podoba ci się ?
-Nie wiem.
-Jesteś jeszcze mała, spokojnie. Na chłopców przyjdzie czas.
-Sara, a ty co ? Nadię bajerujesz ?
-My tylko rozmawiamy..
-No już. Chcesz do łazienki ?
-Nie.
-Na pewno ?
-Tak.
-To co dziewczyny, zwijamy się ?
-Okej.
Wsiadłyśmy w samochód Ewy. Sara siedziała zapięta z tyłu w fotelik a my z Ewą siedziałyśmy z przodu.
-Nadia, powiedz mi... Ty z natury jesteś nieśmiała ?
-No właściwie to tak. Nigdy nie byłam duszą towarzystwa.
-A znasz naszych chłopaków ? W sensie Mario, Roberta, Łukasza i Kubę ? Właściwie, nie ma już z nami Mario, ale co tam.
-Widziałam ich tylko w tv. No i raz, kiedy przyszli ze wstawionym Mario nam pogratulować.
-To dzisiaj będziesz miała okazję ich poznać.
-Nie jestem za tym pomysłem.
-Czemu ?
-Pewnie będzie tak jak pierwszy raz spotkałam Marco.
-Co było ?
-Nie mogłam nic wydusić. Musiał mi pomagać coś powiedzieć ś.p. Oliver.
-Czemu świętej pamięci !?
-Niedawno zginął. Szukają sprawcy, jakoś nie mogą znaleźć.
-Biedactwo. Musi być ci ciężko.
-Prawda jest, ale Marco bardzo mi pomaga, jest wspaniały.
-Marco jest wspaniały, ale uważaj na jego byłą.
-Czemu ?
-To bardzo mściwa kobieta. Po tym jak Marco powiedział, że między nimi koniec , wypisywała i wydzwaniała do niego dzień w dzień. Powiedziała, że zabije tą dziewczynę, która zabrała jej go. Miejmy nadzieję, że to tylko puste słowa.. No cóż. Wysiadajmy. Jesteśmy na miejscu.
Faktycznie, szybko zleciała nam droga. Całą przegadaliśmy a Sara uważnie słuchała. Okazało się, że Ewa siedzi koło mnie. Mecz zakończył się wygraną dla Borussii. Wygrali 3:1 . Mój ukochany strzelił Hat-tricka , nigdy jeszcze nie byłam z niego tak dumna. Po zakończeniu meczu Ewa zabrała mnie do szatni. Nie chciałam iść, ale mnie zmusiła. Wszyscy nas gorąco przywitali, a od blondyna dostałam buziaka. Trener przywitał nas równie gorąco jak pozostali członkowie drużyny. Ewa stała koło Łukasza, ja siedziałam na kolanach u Marco a Sara stała obok trenera.
-Panowie, mecz był świetny. Wielkie gratulacje dla Marco, który doprowadził do zwycięstwa. Oczywiście wszyscy się przyłączyli do niego, bez żadnego ale-rozległy się oklaski a trener ciągnął dalej- niedługo czka nas kolejny mecz. Mam nadzieję, że również zakończymy go zwycięstwem. Trening mamy za 2 dni. Jakieś sugestie?
Jako jedyna podniosła rękę Sara.
-Słucham cię mój mały pomocniku.
-Macie strzelać same gole ! Bo ja będę na następnym meczu i będę wszystko widzieć !
Wszyscy się zaczęli śmiać. Okazało się, że mała jest ulubienicą wszystkich piłkarzy i jest nazywana zastępcą trenera. Po skończonym spotkaniu udaliśmy się do domu. Jednak po drodze do auta nie obyło się bez wygłupów mojego chłopaka i Łukasza. Postanowili dobiec do auta, ze swoimi paniami na rękach. No i porwali nas na ręce i zaczęli biec, a Sara krzyczała że mają zaczekać , bo nie nadąża. W końcu się wkurzyła i dobiegła szybciej niż zwycięska para, czyli my. Ewa zaprosiła nas na małą imprezę z okazji wygranej i sukcesu mojego chłopaka. Nie mogliśmy odmówić. No i wróciliśmy do domu. Dużo czasu nam nie zostało, więc szybko się wykąpaliśmy i poszliśmy do Ewy, Łukasza i Sary.

***

-Cześć ! Witajcie w naszych skromnych progach !
-Witaj Ewa, cześć Łukasz. Hej ! Malutka !
Weszliśmy. Od razu wejście było skierowane do salonu, gdzie czekała już reszta. Kuba z Agatą i Robert z Anią . Świętowaliśmy do 3 w nocy. Wszyscy się świetnie bawili. Tańce, rozmowy, śmiechy. Sara wytrzymała do pierwszej, potem poszłam z Ewą położyć ją spać. Trudno byłoby coś opisać, ale wiem, że nawet w klubie nie byłoby takiej świetnej zabawy jak u nich. Trochę też się rozkręciłam. Każdy opowiadał swoje najśmieszniejsze historie z dzieciństwa i młodości. Po 3 godzinie wszyscy rozjechali się do domów. Poszło mi całkiem nie źle. Nie miałam problemów z wymową. Jednak Marco trochę wypił i było trzeba za niego prowadzić.

***

-Kochanie.. Kocham cię.
-Wiem Marco ja ciebie też.
-Ja ciebie mocniej. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
-Kochany jesteś, też bym sobie be ciebie nie poradziła. Szczególnie po stracie Olivera. Chcesz iść spać ? Trochę wypiłeś.
-Spać nie, ale mam inną propozycję, gdzie będzie nam potrzebne łóżko.
-Widzę, że myślimy o tym samym.
-Chodź.
Blondyn zaprowadził mnie do sypialni. Potem daliśmy upust naszej miłości. Był to mój pierwszy raz, ale nie żałowałam tego. Wiedziałam, że Marco to jedyny facet z którym chcę spędzić resztę życia...

----------------------
Hejka ! Przepraszam że tak wolno dodaję posty, ale no nie mam weny za bardzo. Dzisiaj jakoś tak .. Coś wymyśliłam. Wiem, że ostatnie 2 posty nie są super ciekawe, ale coś napisałam.
A, jeszcze jedno xD . Nie wiem, czy pisać dalej, czy nie. Kurcze. Wiem, że są wakacje, ale mało osób odwiedza bloga i komentuje. Jeśli tu jesteś, zostaw po sobie pamiątkę ! ;)

8 komentarzy:

  1. pisze sie hat-trick nie hard-trick :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no calkiem fajny jest i pisz dalej bo czekam na nexa:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki anonimowy (1) , już poprawiłam xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Czekam na następne :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wera dalej dawaj bo czekamy :D Fanki sie niecierpliwia :D

    OdpowiedzUsuń