-Jesteś piękna wiesz? -szepnął mi do ucha Marco, jednocześnie obejmując mnie - Nie wiem , co bym bez ciebie zrobił. Jesteś cudowną osobą.
-Wystraszyłeś mnie -odparłam - i nie przesadzaj.
-Nie przesadzam - odpowiedział mi. Złożył na moich ustach gorący pocałunek. Natychmiast na niego odpowiedziałam tym samym. Podobno Paryż to miasto miłości. Słyszałam też, że tutaj uwielbiają zakochanych, dlatego nie zdziwiło mnie, gdy wszyscy patrzyli na nas z wielką czułością. Byłam strasznie szczęśliwa wtedy, że znowu się układa. Na wieży przebywaliśmy we dwójkę około godziny. Potem zjechaliśmy na dół i poszliśmy się przejść. Jak większość osób, usiedliśmy na trawie. Wszyscy tam cieszyli się sobą, więc i my nie chcieliśmy odstawać. Wtuliłam się w blondyna. Szybko jednak się odkleiłam, bo zaczął padać deszcz. Nic na to nie zapowiadało, ale jednak.Zaczęliśmy uciekać. Znaleźliśmy szybko jakieś drzewo, abyśmy mogli się skryć. Byłam cała mokra, ale miałam wiele radochy. Marco zdjął swoją bluzę i okrył mnie nią. Dałam mu buziaka w policzek i ponownie się do niego przytuliłam. Po 10 minutach znowu wyszło słoneczko. Wyszliśmy z ukrycia i wróciliśmy do apartamentu. Nie miałam zamiaru siedzieć przez resztę dnia w pokoju, więc postanowiłam poszukać jakiejś stadniny koni, żeby pojeździć. Jako dziecko uwielbiałam konie. Nawet miałam swojego konika u mojego wujka. Nazywał się kropek, bo miał 2 czarne kropki na głowie. Znalazłam w internecie stadninę na obrzeżach Paryża i poprosiłam Marco, aby zatelefonował. Na szczęście mogli nam wypożyczyć 2 konie. Umówiliśmy się i pojechaliśmy. Dojazd w korkach, które znajdowały się w centrum miasta zajął nam 1,5 h. To była jakaś masakra. W końcu dojechaliśmy. Dostaliśmy konie i zaczęliśmy jazdę. Miałam ubaw z Marco, który pierwszy raz w życiu jechał na koniu. Wyglądało to dosyć zabawnie, jak próbował na nim jechać. Cały się trząsł a w jego oczach widać było nutę wątpliwości, czy na pewno nie odbije się to na jego zdrowiu.
-Wracamy już ? -dopytywał się zmęczony blondyn- 2 godziny to stanowczo za dużo !
-Hahahahaha ! -śmiałam się - Teraz wymiękasz ? A treningi masz po kilka godzin i żyjesz !
-Tyle, że to są konie - tłumaczył piłkarz- Proszę cię, kochanie wracajmy. Jestem cały obolały . Proszę !
-Okej.. Wracamy, ale jutro przyjeżdżamy ponownie - zastrzegłam - okej ?
-Musimy - dopytywał się Marco.
-Oczywiście - zaśmiałam się. Chciałam się z nim ścigać, ale wiedziałam, że na 100% by nie poszedł na takie coś. Galopem ruszyłam do stajni. Nie pędziłam, bo nie mogłam zostawić blondyna z tyłu. W całym kawałku dojechał do stadniny i oddał cały sprzęt + konia. W dalszym ciągu nie mogłam przestać się śmiać. Najpierw nie mógł zejść z konia , a potem nie mógł dobrze chodzić. Zabawnie to wyglądało. Wróciliśmy do domu. Ściemniało się, więc muszę przyznać, że ruch na drogach był nieco mniejszy. Podróż do domu zajęła nam tylko godzinkę. Tak, całe pół godziny mniej !
***
-Nareszcie w domu - westchnął Marco - nie jadę jutro.
-Obiecałeś ! - krzyknęłam ze złością i uśmiechem za razem - Marco, proszę cię no !
-Zobaczymy. -odparł z ironią w głosie - Za to jutro idziemy na kajaki !
-Może być, ale konie też - rzekłam z uśmieszkiem - inaczej obrażę się.
-Kocham cię wiesz ? -zapytał blondyn.
-Za co ? -spytałam.
-Za to jaka jesteś, za twój charakter, za wszystko. -zaczął mówić - Jesteś idealna. Wymarzona dziewczyna każdego.
-Nie przesadzasz ? - zapytałam .
- Nie -odparł i zaczął mnie namiętnie całować. Rzuciliśmy się na łóżko. Muszę przyznać, że ta noc była jedną z wyjątkowych i niezapomnianych . ♥
--------
Wiem, że krótki. Jednak chcę was poinformować, że tam wyżej jest post (xD) a tam niżej takie coś, gdzie jest napisane obecnie 0 komentarzy i tam się klika i zjeżdża na dół i komentuje ! Dokładnie :D Więc zapraszam serdecznie do pozostawienia po sobie śladu ^^ Już w miarę normalnie będę dodawać posty. Jak zauważyliście, osłodziłam nieco życie miłosne Nadii i Marco. Spokojnie. Za ich 6 miesięcy dzidzia ! Kto kupi prezent powitalny dla małej ? A może małego ? ;> Sami zobaczycie :D
P.S. Wybaczcie, czekolada i ser ♥ ^^
Świetny!:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę im wyjazdu;>
Czekam na następne
Pozdrawiam :*
boski ♥ czekam na next ;3 pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńTamte podobały mi się bardziej tu jest już ZA BARDZO PRZESLODZONE ich życie nic się w sumie nie działo byli na wierzy a potem na koniach. Czekam na następny rozdział mam nadzieję że będzie robił wrażenie ;* pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńmi się ten rozdział podoba niemożna mieć cały czas pod górke :p czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPS ciekawe czy na kajakach był pająk :D XD
Cudowne! <3 uwielbiam twojego bloga XD
OdpowiedzUsuńZajebisty . <3 W końcu Marco i Nadia, nie mają pod górkę . :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział . ;*
Jacy oni są słodcy <3 Wreszcie nie mają problemów :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i tę ich kajakową wyprawę :3
Buziaki kochana ;*
Super blog,a rozdział miodzio! :) Zapraszam do mnie : www.EchteLiebeForeverBvB.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajne :) a co dzieje sie u Pauli? Ciekawe czy uklada jej sie z Mitchellem i czy rodzice sie zainteresowali xd Czekam na nn :ppp
OdpowiedzUsuńSwietne !! :P
OdpowiedzUsuń