"STAĆ POLICJA"Można to było usłyszeć u nas w domu o 3:00 nad ranem. Zerwałam się z łóżka jakby mnie oblali zimną wodą. Wybiegłam na korytarz. Zobaczyłam jak wyprowadzają w kajdankach mojego ojca. Zaraz po tym z pokoju wyszła z płaczem Anastazja, jego druga żona.
-Zostawcie mojego ojca idioci ! On nic wam nie zrobił a wy traktujecie go jak psa !
-Nadia uspokój się, bo i ciebie jeszcze zamkną razem z ojcem !
-Już wolę siedzieć z nim w jednej celi niż z tobą w tym domu. Nie jesteś moją matką, żeby mówić mi co mam robić ! Idiotka !
-Uspokój się, nie rozumiesz ?
-Nie i koniec ! Jadę na komisariat.
-Jest 3 nad ranem, daj spokój pojedziesz później.
-Mam to w dupie, jadę tam !
-Nadia, słyszysz !? Nadia stój.
-Wal się !
*******
Weszłam na komisariat. Znalazłam jakiś pokój , gdzie siedziało kilku policjantów.
- Nadia Lorens, 30 min temu aresztowali mojego ojca. Za co w ogóle ? Czemu nic nie wiem ?
-Proszę się uspokoić, chce pani coś do picia ?
-Herbaty poproszę.
-Andrzej, przynieś pani herbaty. Więc proszę mnie posłuchać. Pani ojciec jest podejrzany o pomoc w uprowadzeniu pani matki.
-Co proszę !? ON JĄ KOCHAŁ !
-Proszę mi dać dokończyć. Jest podejrzenie, że ma tzw. "wtyki" w grupie przestępczej. Może być tak, że nawet jest jej przywódcą. Ta grupa jest bardzo niebezpieczna, od dawna próbujemy ją rozbić .. Pani ojciec został wyniesiony z państwa domu, ponieważ musi nam pomóc.
-Mhm, a co jeżeli jednak jest przywódcą ? Co mu grozi za to ?
-Mimo wszystkiego.. Mu grozi najmniejszy wyrok, ponieważ on jakby najmniej się tam udzielał, mimo tego , że prawdopodobnie jest liderem.
-Nie wierzę, przecież on by mamy nie wydał nikomu ! On mnie i ją bardzo kocha musieliście się pomylić, to jest nie możliwe !
-Proszę się uspokoić, wiem, ze jest to dla pani trudne. Ale .. Łapiemy się każdego możliwego koła ratunkowego, aby dostać się do nich.
-To musieliście pomylić osoby. Mój ojciec taki nie jest. Do widzenia. Spotkamy się w sądzie.
****
"Co za poeta" - pomyślałam- "Łapiemy się każdego koła ratunkowego, mmm... Poeta kurcze od siedmiu boleści ! Mam wracać do Anastazji ? Za co ? Co ja takiego zrobiłam, że muszę znosić tą babę ? Dobra, może trochę przesadzam. Ale nic nie zrobiła ! Tylko udawane łezki ! Proszę... I to właśnie ona "kocha" ojca ! Tyle, że to ja pojechałam na komisariat o 3 w nocy, a ona ? Daj spokój Nadia ! Ygh! Czemu nie ma z nami mamy ? Ona wiedziałaby co robić, a Anastazja ? Szkoda słów. "
Wróciłam do domu. Usłyszałam jak Anastazja rozmawia z kimś przez telefon.
-No, tak. Mała poleciała do tatuśka. Pięknie go załatwiliście. Jeszcze ją zgarniecie i chata wolna. Wszystko moje. A jak ona coś podejrzewa ? Może słyszała coś czasem ? Właściwie.. Jest za głupia. Dobra kończę, chyba weszła do domu. Idę sprawdzić . Odezwę się potem. Bez odbioru."
Zaczęłam ściągać kurtkę szal i czapkę. Udawałam, że nic nie słyszałam.
-I jak ? Udało ci się coś dowiedzieć ?
-Nic nie chcieli mówić.
-Mówiłam, że zmarnujesz czas kochana. Chcesz coś do picia ?
-Nie, dzięki. Idę do siebie. Zmęczona jestem.
-Trzymaj się. Śpij dobrze !
Weszłam do pokoju. Strasznie bałam się o swoje życie. Przypomniała mi się jednak rozmowa z tatą . "Gdyby coś się działo, gdyby mnie tu nie było, gdybyś bała się o siebie, gdybyś miała nas już dosyć.. Pamiętaj. Masz bilety, leć do cioci Manueli . Wiem, że ma już trochę lat na karku. Ale zawsze , możesz u niej mieszkać. Nie ważne co by się działo. Pamiętaj. Tylko wcześniej ją poinformuj ! Kocham cię słonko "
Może wtedy już wiedział co jest grane ? Nie ważne. Zaczęłam się pakować. Zabrałam wszystko co jest mi potrzebne . Walizkę miałam dużą. Zabrałam pół pokoju. Wtedy usłyszałam Anastazję .
-Lecę do galerii, wrócę za kilka godzin ! Pa !
-Cześć.
Miałam idealną okazję uciec. Usłyszałam jak wyjeżdża z podwórka nowiutkim autem taty. "Kochające się małżeństwo" -pomyślałam.
Zadzwoniłam na lotnisko. Lot miał odbyć się za godzinę. Zadzwoniłam po taksówkę, przyjechała błyskawicznie.
Podczas lotu zadzwoniłam do cioci .
-Ciocia Manuela ?
-Nie, kto mówi ?
-Córka jej brata -Nadia.
-Ah Nadia ! Z tej strony Oliver. Twój kuzyn. Co się stało ?
-Lecę do Niemiec, boję się o swoje życie. Pamiętasz ? Tata wspominał wam, że będzie taka sytuacja i przylecę.
-Bona parte ! To już się stało ? Tak, tak pamiętam. Ale ciocia umarła tydzień temu..
-O matko ! A ja lecę do was .. Jestem w samolocie. Za chwilę lądujemy w Dortmundzie! I... Co "już się stało"?
-Opowiem ci jak przyjadę po ciebie. Na miejscu coś wykombinujemy.
-Oliver, ratujesz mnie!
-Nawet nie masz pojęcia jak bardzo. Tschüss!
-Tschüss!
Oliver nie znał jeszcze dobrze polskiego. O dziwo, nie znał takich pojęć jak cześć, dzień dobry , proszę, przepraszam itd. Ale resztę znał doskonale.
***
-Oliver ! Jak ty się zmieniłeś !
-O tobie mogę powiedzieć to samo ! Jaka ty ładna się zrobiłaś !
-Przestań ! *śmiech* Dobra, to powiedz mi lepiej co robimy !
- Do Polski nie możesz wrócić . Na 100 % Musimy zmienić ci telefon. Reszty chyba nie .
-Ale czemu ?
-Opowiem ci w domu, na lotnisku nie będę ci tego opowiadał.
-No fakt.. A co z mieszkaniem ?
-Od dziś mów do mnie wybawco. Jestem twoim "opiekunem". Ojciec twój kazał mi się tobą opiekować jak byś była moim jedynym okiem.
-To on się odzywał do ciebie !?
-Nie, to wcześniej mi mówił. Ok, mieszkasz u mnie. I dopóki nie będziemy mieli pewności, że nic ci nie grozi.. Bez mojej wiedzy NIGDZIE się nie ruszasz.. Ok ?
-Matko, czuję się jakbym w jakimś więzieniu była...
-Można to tak nazwać... Ale damy radę. Głowa do góry.
-Ja się bardziej boję tego co mi powiesz, niż tego , że mam areszt domowy...
Fajnee :) wręcz zajebiste
OdpowiedzUsuńProszę więcej takich opowiadań :) Strasznie wciągają :)
OdpowiedzUsuń