czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 3.

Do mojego pokoju zawitały promienie słońca. Cały pokój tak nagle ożył. Jednak tak czy siak byłam zbyt leniwa, żeby wstać. Postanowiłam spać dalej. Długo to nie potrwało ponieważ do mojego pokoju zawitała pewna postać. Sądziłam, że to mój kuzyn i próbowałam spać dalej. Poczułam nagle czyjeś usta na moim czole. Uśmiechnęłam się, ale po chwili doszłam do wniosku, ze to nie może być on. Oliver prędzej oblałby mnie zimną wodą, niż mnie pocałował. Otworzyłam oczy, jednak przez te promienie słońca nie widziałam zbyt wiele.
-Wstajemy!
-Co jest ? Która godzina?
-Aktualnie mamy godzinę 10:00 , wstawaj wstawaj.
-Marco ? Co ty tu robisz ?!
-Wpadłem do was z rana, Oliver mnie zaprosił na śniadanie. Również prosił, abym cię obudził, bo bał się że zrobi ci krzywdę bijąc cię poduszką.
-Oliver... Tylko on ma takie pomysły.
-Ale za to nie jest z nim nudno. Wstawaj, wstawaj. Za chwilę śniadanie.
-Już, muszę się ogółem wyszykować. Chcę iść dzisiaj na zakupy. Muszę jeszcze wstąpić do banku, znaleźć jakąś pracę. Nie mogę przecież cały czas być na utrzymaniu Olivera !
-Spokojnie, najpierw coś zjedz, bo padniesz nam na mieście !
-Już, już. A teraz przepraszam. Muszę wziąć prysznic.
-Spokojnie. Zaczekamy na ciebie na dole. 

Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Przyszykowałam sobie ubrania, czystą bieliznę i poszłam szybko się umyć. Pobiłam chyba swój rekord, bo zajęło mi to nie całe 10 min. Zeszłam na dół. Byłam zdumiona. Oliver przygotował omlety . A jak apetycznie wyglądały ? O zapachu już nie wspomnę, bo był niebiański.
-Ty to przygotowałeś ?
-Zamierzałem zamówić pizzę, ale Marco mi zabronił.
-Czemu !?
-Stwierdził, że z rana nie można jeść fast foodów. 
-No tak, po części ma rację. Dobra. Umieram z głodu, mogę już jeść ?
-Oczywiście. Smacznego. 
-Dziękuję. 

Szybko zjadłam swoją porcję. Poszłam na górę do pokoju. Na dnie walizki znalazłam moją ukochaną torbę. Nie wiedziałam jakim cudem dostrzegłam tam dosyć dużą kwotę . No cóż, jestem już pełnoletnia, więc mogłam normalnie iść do banku, założyć konto, ulokować pieniądze. Całe szczęście, że nie musiałam prosić Olivera o pomoc. Jednak obiecałam mu informować o każdym wyjściu, gdzie, dlaczego i po co. Czasami jest za troskliwy.. Jednak obiecał coś mojemu tacie. Właśnie dzisiaj musiałam go wypytać o co chodzi z tym całym aresztowaniem, telefonem Anastazji... Ciekawość jest silniejsza o de mnie.

****

Wróciłam do domu obładowana zakupami. Znalazłam całkiem przyjemną galerię. Wszystko chyba załatwiłam. Byłam w banku, na poczcie, w parku, poznałam okolicę.
-Nadia ? To ty?
-Tak to ja.
-Matko, coś ty ze sobą przyczołgała ? Pół galerii ?
-No nie takie pół. To i tak jest moje minimum !
-5,7,10,18 toreb !?
-No.. Szkoda, ze tak mało. Eh. Może następnym razem więcej przyniosę, ale narazie chyba wystarczy mi tyle.
-O mamo.. Za co ?!
-Nie marudź ! Musimy jeszcze pogadać.
-O czym ? Coś zrobiłem ?
-Jedno słowo, lotnisko. Zaraz przyjdę.
-Ok, już wiem. Spiesz się, bo odechce mi się mówić w ogóle.
-Już jestem.
-To gdzie ty te torby zostawiłaś ?
-Przed pokojem.
-Wszystkie na raz wzięłaś !?
-A co w tym trudnego ? 

-Dobra, nic. Weź swoją herbatę i chodź za mną.
Podeszliśmy do regału z książkami. Był wielki. Tak właściwie na całą ścianę. Oliver wyjął książkę i otworzyło się przejście do innego pokoju.
-Czuję się jak w jakimś filmie Science fiction !
On tylko się uśmiechnął. Wywołało to we mnie dziwne uczucie i miliony myśli.
Po wejściu do pokoju, nabrałam poważnej i lekko zdziwionej miny. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Pokój miał beżowo-brązowe barwy. Jak w starej Anglii. Pełno portretów, antyczne meble, jak zwykle regał z książkami, ale te książki był bardzo , bardzo stare. Najstarsza pochodziła z XIV wieku, a najmłodsza z początku XX .
-Ten dom ma jeszcze przed tobą wiele tajemnic mała. 
-W tej chwili się boję, ale muszę poznać całą prawdę o mojej rodzinie ! 
-Usiądź na fotelu i słuchaj. Rodzina Lorens... Oj tak.. Macie potężną historię , wiesz ? Jednak nie liczni o niej wiedzą. Nawet nie wszyscy w rodzinie są wtajemniczeni. Dobra książka by z tego była. Nazwisko sięga początkom XIV wieku. Twoi przodkowie są z Ukrainy, a część z nich z Rosji. Jak dobrze wiesz.. Rosja słynęła z potężnych gangów mafijnych . Jednak ci z Ukrainy nie byli wcale tacy święci. Niby spokojna rodzina... A okazuje się, że co chwilę były jakieś lewe interesy. Każdy z was ma skłonności przestępcze. Jest to jakby cecha przekazywana z pokolenia na pokolenie.I tak z roku na rok, z wieku na wiek było coraz więcej gangsterów pod nazwiskiem Lorens. Zazwyczaj byli to mężczyźni. Mieli oni dużą gromadkę pociech. Nikolaj miał z nich wszystkich najmniej dzieci, było ich 7. Za to właśnie jego córka Wiera wpisała się najmocniej w kroniki waszego rodu. Eh, za bardzo się rozgadałem... Wracając do twojego ojca, Saszy. Jak już wiesz ta cecha gangstera i jemu została przekazana. On miał swój gang. Dołączyła do niego pewna kobieta - Katia, twoja mama. Sasza się bardzo szybko w niej zakochał i dla jej bezpieczeństwa rozwiązał gang. Wiedział bowiem jak może skończyć się jej los. I żyli szczęśliwie. Krótko po ślubie urodziłaś się ty - mała Nadia. Byłaś taka słodka. Niestety to wasze szczęście nie trwało zbyt długo. Gang wrócił do starego składu, bez twojego ojca i Katii . Za twoją mamę weszła Anastazja. Sasza nie mógł się oprzeć pokusie i robił lewe przekręty. Pewnego dnia dokonał "interesu życia".. Ze swoim byłym gangiem. Dopiero po kilku dniach zorientował się co zrobił, gdy zniknęła jego żona, a twoja mama. Anastazja zaczęła go szantażować. Zabiła Katię i wyszła za Saszę. On nie był szczęśliwy, ale powiedziała mu, że dowiesz się całej prawdy o jego przeszłości... Gdy zabijał ludzi i był jak ona. Sasza za wszelką cenę chciał cię przed tym uchronić, za bardzo cię kocha. Twoja macocha zaczęła mieć coraz większe żądania , aż zapragnęła całego waszego bogactwa. Żeby je dostać, musiała się pozbyć twojego taty.. I spadkobiercy .. Czyli ciebie... Kobieta żądna krwi i nie ukrywajmy bardzo głupia. Reszty można się szybko domyślić, Sasza pod pretekstem wyjazdu służbowego przyjechał do mnie. Zbudowaliśmy to pomieszczenie, wiedział bowiem wszystko o Anastazji i był pewny , że będziesz musiała tu przyjechać. To ma być dla ciebie schronienie gdyby twoja macocha koniecznie chciała cię zabić. Pod dywanem jest przejście na podwórko. Tam czeka auto, miałabyś uciec... Miejmy nadzieję, że nigdy nie będziesz musiała tego robić. 
Gdy mi to opowiadał, czuła się znowu jak mała dziewczynka, siedząca u dziadka i słuchająca opowieści o rodzinie. Dziadek miał Ukraińskie korzenie, wiem bardzo dużo i jego rodzinie. Jednak to co opowiadał mi Oliver dało mi dużo do myślenia. "Czemu akurat jemu tata powierzył sekret ? Czemu nic mi nie powiedział ? Sama bym sobie poradziła Dlaczego chciał mnie przed tym uchronić? Zawsze czułam, że jest we mnie coś z gangstera. Jestem bardzo dobrze wysportowana. Tata od małego kład u mnie nacisk na sport... Teraz to ma sens - ucieczka. Wszystko co robił tata wydawało mi się bardzo dziwne, dzisiaj składa się w jedną całość. I jest jedno słowo określające jego wyczyny, właściwie dwa.. Miłość i ochrona. Chyba zrozumiał swój błąd z młodości i tego żałuje.. A teraz ? Nawet nie wiem, czy żyje.... "

1 komentarz:

  1. Wow, bardzo, bardzo ciekawe ;))
    Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
    Czekam na nexta ;3
    Pozdrawiam ^^


    Zapraszam do mnie : fest-der-liebe-bvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń