sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 29.

Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Spojrzałam śpiąco na ekran mojego telefonu i o mało nie spadłam z łóżka. Dzwoniła mama ! Wahałam się czy odebrać, czy może jednak olać ją po tym, co powiedziała mi wczoraj. No, ale z drugiej strony to moja rodzona matka.. Po chwili w końcu odebrałam.
-Halo ? -Spytałam od niechcenia.
-Skarbie, tak mi przykro ! Nie wiem co się ze mną wczoraj działo -Tłumaczyła się szybko -Wypiłam za dużo no i powiedziałam trochę przykrych słów, pewnie cię to zabolało, ale córciu..
-Skończ ! -Krzyknęłam wściekła do słuchawki -Nie powiedziałaś mi nic o nowym facecie i o wakacjach ! Okłamywałaś mnie ! -Powiedziałam i rozłączyłam się. Łzy poleciały mi po policzkach. Zastanawiałam się, czym zasłużyłam sobie na to wszystko. Wtem do sali przyszedł Lewy.
-Nadia, co się stało ? -Zapytał przerażony -Czemu płaczesz ?
-Mama dzwoniła. -Mruknęłam -Ma nowego faceta i w ogóle. Nic mi nie powiedziała. Niedługo ślub, bawi się na wyspach Fidżi. Przypomina mi się tata. Dlaczego go tu nie ma ?
-Nie płacz mała, bo mi też chce się płakać -Usiadł obok mnie na łóżku i przytulił do siebie. Odwzajemniłam uścisk i położyłam głowę na jego torsie. Jego zapach uderzył mnie w nos. Chciałam pozostać w tym uścisku na wieki. Jednak tą chwilę przerwał lekarz.
-Witam panno Lorens. -Uśmiechnął się. -Przyszły wyniki pani badań wczorajszych.
-I co ? -Zapytałam lekko przestraszona. -Wszystko w porządku ?
-Tak, jak najbardziej ! -Powiedział radośnie - Tylko jest mały problem..
-Nie będę mogła mieć dzieci !? -Załkałam- Proszę nie !
-Nie, nie ! Skądże ! -Uspokoił mnie lekarz- Nie mamy jeszcze wyników i nie wiadomo. Będą w przyszłym tygodniu. Wypis dostanie pani za godzinę. Proszę się nie martwić.
-Dziękuję -Powiedziałam i odprowadziłam wzrokiem medyka do drzwi. -Robert, co tutaj robisz tak wcześnie?
-Przed treningiem wpadłem -Uśmiechnął się -Ale wychodzi na to, że dziś nie pojadę.
-Dlaczego !? -Zapytałam zdziwiona.
-Pamiętasz ? -Zapytał śmiejąc się -Miałaś mieszkać u mnie, a trening mam za godzinę.
-Nie ! Nie pozwolę ci ! -Krzyknęłam na niego -Musisz jechać.
-To zabiorę cię ze sobą -Mruknął porozumiewawczo.
-No dobra, ale Marco... -Zawahałam się.
-Upija się, nie ma go już od kilku treningów. Klopp do niego dzwonił, pisał. Nawet mu wizytę złożył. -Zasmucił się Lewy -Niestety, nic nie dało. Naprawdę cierpi...
-Upija się. -Skomentowałam to krótko -Jak zawsze.
-No jak sądzisz -Odpowiedział zmieszany -Szykuj się, zaraz dostaniesz wypis.

***

Jak powiedział Rob zaczęłam się szykować. Napisałam sms'a do Pauli o wszystkim. Nie odzyskałam odpowiedzi. Rzeczywiście po kilku chwilach dostałam wypis ze szpitala i ruszyłam za Lewandowskim do jego auta i pojechaliśmy na Signal Iduna Park. On poszedł szybko do szatni, a ja grzecznie zasiadłam na ławce dla rezerwowych. Długo nie czekałam, aż Pszczółki wyjdą na murawę, ale po chwili mnie zatkało. Zauważyłam Reus'a. Ledwo trzymał się na nogach, oczy miał wyraźnie podkrążone. Był blady jak trup. Za nim szedł Lewy i miałam wrażenie, że idzie tam tylko dlatego, żeby złapać go w razie, gdyby miał upaść. Nie wiedziałam co robić. Nie chciałam go ponownie widzieć. Widziałam również minę trenera jak na niego patrzył. Złapał mój wzrok i podszedł do mnie.
-Jak się czujesz Nadia ? -Zapytał ciepło.
-Dziękuję trenerze, trochę lepiej. -Uśmiechnęłam się słabo.
-Chcesz może z kimś porozmawiać ? -Pytał dalej -Wyjaśnić sobie coś.
-Nie trenerze ! -Krzyknęłam cicho -Nie chcę.
-Powiem ci coś -Kontynuował swoją wypowiedź -Reus to dobry chłopak. Ma talent i potencjał do tego co robi. Przy tobie był bardzo szczęśliwy i widać było, że się rozwijał jeszcze bardziej niż dotychczas. Jednak każdy tutaj wiedział, że miał i ma słabość do dziewczyn, ale spójrz na niego. Cierpi. Ledwo trzyma się na nogach. Nie było go kilka dni z rzędu na treningach. On cię kocha.
-Trenerze -Zadrżałam - On mnie 2 razy zdradził i 2 razy się upijał. Raz mu wybaczyłam i myślałam, że będzie ok, że to się nie powtórzy i był to jednorazowy wybryk.. Ale się pomyliłam. Nie zaufam mu na nowo. Proszę pana.. Jeżeli mu wybaczę, to będzie cud. Nie widzę tego w najbliższej przyszłości. Przepraszam.
-Nadio, rozumiem cię doskonale. -Nagle zasmucił się - Nie mogę ci nakazać, abyś mu wybaczyła, ale mogę jakoś na to wpłynąć. Borussia to jedna wielka rodzina. Nie tylko zawodnicy, czy kadra, ale również ich partnerki. Jestem z każdą z was w jakimś stopniu związany i powiem ci, że jesteś u nas najkrócej, ale najbardziej ciebie polubiłem i zyskałem do ciebie ogromne zaufanie. Wiem, że zrobisz to co uważasz za słuszne. A teraz wybacz. Reus'a do pionu trzeba postawić. -Zaśmiał się lekko i odszedł. Ta rozmowa dała mi porządną dawkę myśli. Klopp naprawdę mnie polubił. Nie wiem, czy byłoby fair, gdybym związała się teraz z Lewym. Zaczęłyby krążyć pogłoski, że lecę na kasę i skaczę od jednego do drugiego. Zerkałam co jakiś czas na Marco. Musiał porządnie się upić, bo nie mógł w piłkę trafić. W końcu po jakimś czasie usiadł na murawę i krzyczał coś. Podbiegłam do niego jako pierwsza. Za mną cała reszta drużyny. Nigdy nie widziałam blondyna w takim stanie. Pierwszy raz w jego oczach zobaczyłam łzy i skruchę. Nigdy, przenigdy nie widziałam u niego tyle rozpaczy, żalu czy goryczy. Te uczucia się w nim gotowały.
-Nadia -Szepnął przez łzy -Proszę wybacz mi. -Poczułam, że mam mokre oczy. Nie zorientowałabym się gdyby nie to, że Marco powiedział, abym nie płakała bo to jego wina. Wstałam i uciekłam stamtąd. Wybiegłam ze stadionu i oparłam się o mur. Rzewnie płakałam. Wszystko we mnie krzyczało "Marco kocham cię ! " , ale mój mózg mówił stanowcze "Nie, on cię zdradził z nią...". Spojrzałam na wyjście i zobaczyłam tam zmieszanego Lewandowskiego. Przytulił mnie i zabrał do siebie, do domu. Dostałam sypialnię i poszłam spać.

*Oczami Marco*

Nie mogłem wytrzymać tego, że ona tam siedziała. Miała mieszkać u Lewego. On był w Nadii zakochany, odkąd ją poznał. Nawet, jak był z Anią. Zdradzając ją dałem mu wolną rękę. Ona jest wolna i on również. W końcu położyłem się na murawie, zamknąłem oczy a gdy otworzyłem zobaczyłem Nadię klęczącą koło mnie. Poprosiłem ją jeszcze raz o przebaczenie, ale ona uciekła. Poczułem się jak dupek, który nie potrafi uszanować tak pięknej i mądrej kobiety, która była dla mnie całym światem. Właśnie straciłem cały swój świat, umarłem. Wszyscy się rozsunęli a ja ujrzałem trenera.
-Reus do cholery ! -Krzyknął tak mocno jak potrafił. -Co ty idioto robisz ? Chcesz sobie życie zniszczyć !? Albo zaczniesz o nią walczyć, albo ona zmieni nazwisko na Lewandowska ! Dużo nie brakuje. Jeszcze raz cię zobaczę pijanego na treningu to ci tak skopię tyłek, że opamiętasz się. Na cholerę idziesz na skróty !? -Podszedł jeszcze bliżej i postawił mnie na nogi - Alkohol to najgorsza rzecz jaką mogłeś wybrać. Masz mi wytrzeźwieć i ją odzyskać ! To ty jesteś dla niej stworzony, nie Lewy, nie Mitchell, nie Kuba , ale ty ! A teraz wyjazd do domu. Nie chcę cię dziś widzieć. -Nic nie odpowiedziałem. Zrobiłem tak jak mi kazał. Zabrałem torbę i zadzwoniłem po taksówkę. Po powrocie wyrzuciłem wszelkiego rodzaju używki i poszedłem biegać. Wróciłem późno, więc wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać. Następnego dnia musiałem postarać się odzyskać moją Nadię. Słowa trenera dały mi bardzo dużo do myślenia...

-----------
Siemanko ! Przepraszam was za tą sporą przerwę. Niestety... Nie miałam czasu. Zbliża się rok szkolny, a ja prowadzę rozpoczęcie. W dodatku gminne rozpoczęcie roku i nie miałam czasu. Wracałam późno i byłam zmęczona. Wchodziłam na chwilę na kompa i szłam zaraz spać. Postaram się dodawać troszkę częściej, ale nie za często.. Niestety, przewiduję powoli koniec tego bloga. Zostało mi jeszcze jeden pomysł, który chcę zrealizować i koniec. Zajmę się potem moimi pozostałymi dwoma blogami, które znajdziecie u góry w zakładce "Moje blogi". Czekam na komentarze ! Zmotywujcie mnie ! :D
Całuję i ściskam ♥
Nessie :*

12 komentarzy:

  1. Nie kończ tego bloga jest WSPANIAŁYyy

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ^^
    Szkoda że już kończysz bloga :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam o WIĘCEJ -pomysłów dla Cb .

    Czekam na WIĘCEJ *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni muszą się zejść... Nadia go kocha, on ją też. Biedny Marco -.- ale jednak jest winny, w końcu ją zdradził.
    Czekam na kolejny! Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie kończ- to jest boskie <3
    mądry ten nasz Kloppo ;D
    czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni muszą być razem!
    Klopp dobrze jej powiedział
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na kolejny, ja na twoim miejscu też bym kończyła powoli...

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne! :3 Oni muszą być razem, muszą :)
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział!!
    Mam nadzieje ze między nimi wszystko się ułoży :*

    OdpowiedzUsuń
  10. ojojoj oni musza być razem. Są bez siebie jak bez powietrza a szczególnie Reus ;d
    Czekam na nastepny i pozdrawiam Miaa : *

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda mi Marco ale on sam jest sobie winien. Po cholere ją zdradzał i to dwa razy?! Głupi... Ciekawa jestem co wymyśliłas no i szkoda że chcesz już kończyć tego bloga.
    P.S Nominowałam cię do Liebster Award. Szczegóły tutaj -> http://kocha-sie-za-wszystko-i-mimo-wszystko.blog.pl/
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. No i po co on ją tyle razy zdradzał, no po co... Nurtuje mnie, co wymyśliłaś, nie mogę się więc doczekać kolejnego rozdziału :) Szkoda, że kończysz bloga, życzę gromu weny i pomysłów na kolejne :) Pozdrawiam :)

    U mnie nowy rozdział, zapraszam : http://this-could-be-paradisee.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń